MERCEDES 280 CE C123 1978

1 głosów

Oddaj głos

1 głos, średnia: 5,00 z 51 głos, średnia: 5,00 z 51 głos, średnia: 5,00 z 51 głos, średnia: 5,00 z 51 głos, średnia: 5,00 z 5 (średnia: 5,00 z 5)
Aby oceniać, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem.
Loading...


Sprzedam pięknego zabytkowego Mercedesa Coupe w123 w automacie, mechanicznie – stan idealny, silnik pracuje perfekcyjnie, skrzynia biegów płynnie przerzuca biegi.
Beczka z silnikiem 280 w coupe jest doskonałą inwestycją, jest to rzadka i pożądana wersja.
Zdrowa podłoga, co w tych autach jest bardzo ważne.
Świeżo po wymianie pompy hamulcowej, wszystko sprawne. Samochód prowadzi się płynnie.
Auto przygotowane do jazdy, przejedzie każdy dystans na kołach.
Tapicerka wewnątrz w znakomitym stanie.
Zdrowa blacha do minimalnych poprawek kosmetycznych, deska rozdzielcza popękana.
Garażowany.

Klasyki w sztuce, czyli kultowa motosztuka :)

Obserwujemy obecnie duże zainteresowanie klasycznymi pojazdami i to nie tylko wśród kolekcjonerów i kierowców, ale również wśród twórców szeroko rozumianej sztuki. Niezwykle cieszą oko szkice, obrazy, czy rysunki klasycznych pojazdów, jak również współczesnych modeli. Niejeden fan marki chciałby być w posiadaniu takiego obrazu i móc umieścić go sobie nad łóżkiem. W niniejszym artykule prezentujemy Wam krótki wywiad z Iwoną Sobiło, artystką i miłośniczką klasycznej motoryzacji, a także jej prace. Nam podobają się bardzo, a Wy co o nich sądzicie? Wszystkich bez wyjątku zapraszamy do podziwiania sztuki, która na pewno staje się kultowa:)

Motokult.pl:  Witaj Iwono, miło Cię gościć w naszych skromnych progach. Dziękujemy, że zgodziłaś się zaprezentować swoje prace naszym czytelnikom i zachciałaś odpowiedzieć na kilka pytań, które zadaliśmy z nieskrywaną ciekawością.  Pierwsze jakie się nam nasuwa, to skąd u Ciebie pomysł na malowanie takich pojazdów?
Iwona Sobiło:  Od dzieciństwa lubiłam malować, ukończyłam studia artystyczne na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego na kierunku grafika. Kilka lat temu weszłam w krąg ludzi, pasjonatów zabytkowych pojazdów i to oni zarazili mnie swoja pasją. W tym mój mąż. Moja miłość do zabytkowej motoryzacji weszła też w sferę mojej twórczości. Z połączenia obu pasji powstał pomysł, by to właśnie temat starych samochodów i motocykli był motywem przewodnim w moich pracach na płótnie i w grafikach.

Motokult.pl: Szczerze mówiąc to  bardzo dobrze się złożyło, dzięki temu możemy podziwiać perełki naszej motoryzacji na Twoich obrazach. Czy interesują Cię pojazdy tylko z „naszego podwórka ” z okresu PRL, czy również z innych?
Iwona Sobiło: Najbardziej interesują mnie pojazdy polskiej rodzimej motoryzacji, ale lubię podziwiać i inne zabytkowe samochody i motocykle.

Motokult.pl: To prawda, że wszystkie piękne auta klasyczne przyciągają wzrok, ale do tych rodzimych, które jeszcze do niedawna powszechnie gościły na naszych drogach, wszyscy mamy szczególny sentyment. Powiedz nam jakich technik używasz do przygotowania swoich obrazów?
Iwona Sobiło:  Maluję obrazy olejne na płótnie, wykonałam też serię grafik linorytów przedstawiających fragmenty wnętrza Syreny.

Motokult.pl: Jaka jest Twoja ulubiona marka, którą lubisz portretować? Czy jesteś fanką jakiejś szczególnego modelu samochodu, motocykla?
Iwona Sobiło: Z marek chyba najbardziej lubię Syrenkę, Warszawę i Malucha, z tego względu, że dawniej moi rodzice posiadali Syrenkę 104, również z tego powodu, że mój mąż Syrenkę odrestaurowuje. Mam też sentyment do Fiata 126 p, który był pierwszym autem, którym jeździłam w dzieciństwie i którym objechałam z rodzicami pół Polski i Słowacji Co więcej, ten Fiat wciąż jest na chodzie. Warszawą natomiast pojechałam 3 lata temu do ślubu.

Motoklut.pl: Widać, że jesteś na bieżąco z klasyczną motoryzacją i to nie tylko na płótnie. Może sama posiadasz już taki samochód, albo ktoś z Twoich najbliższych jest szczęśliwym posiadaczem pojazdu z historią?
Iwona Sobiło:  Tak, mój mąż kończy odrestaurowywać Syrenę Laminat. Prowadzi stronę na temat tych modeli samochodów: http://syrenalaminat.prv.pl/ Posiadam motorower Jawe Babettę i motocykl CZ 175 sport, a moi rodzice posiadają Fiata 126 p z 1977 r, w kolorze piasku pustyni. Również mam kolegów, którzy są właścicielami zabytkowych pojazdów, stąd np. obrazy przedstawiające Skodę 100 i 110, czerwoną i niebieską, należące do jednego z moich znajomych.

Motokult.pl: Gratulujemy kolekcji i kibicujemy w jej powiększaniu. A gdzie starasz się poszukiwać inspiracji do takich obrazów? Wśród zdjęć, czasopism motoryzacyjnych, filmów, czy też aut napotkanych na naszych drogach?
Iwona Sobiło: Inspiracji początkowo szukałam wśród pojazdów kolegów i na rajdach pojazdów zabytkowych odbywających się w moim mieście. Jeszcze nie wzięłam udziału w takim jako kierowca, ale zdarzyło mi się kilka razy być pilotem. Jeździłam również po muzeach motoryzacji, np. w Warszawie, Otrębusach, Nieborowie czy w muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie oraz byłam kilka razy w Warszawie na corocznych obchodach rozpoczęcia produkcji pod FSO. Jeśli maluję obraz na podstawie zdjęcia, to zwykle ze zdjęć zrobionych przez samą siebie, wyjątkiem jest obraz na zamówienie.

Motokult.pl: Gdzie można zobaczyć Twoje obrazy w oryginale. Czy gdzieś prezentujesz je szerszej publiczności?
Iwona Sobiło: Pod koniec września  w galerii „Tło” Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli, miała miejsce moja indywidualna wystawa zatytułowana „Sztuka na kółkach”. Można było zobaczyć tam moje obrazy. Wystawa była czynna do końca października.

Motokult.pl: Mimo, że osobiście nie mieliśmy okazji być na tym wydarzeniu, mamy nadzieję, że nie była to ostatnia szansa do zobaczenia Twoich prac i obiecujemy nie opuścić kolejnej.  Powiedz nam jeszcze czy portretujesz pojazdy na zamówienie i czy miłośnik danej marki może je sobie u Ciebie zamówić?
Iwona Sobiło:  Istnieje możliwość namalowania obrazu na zamówienie.

Dziękujemy za poświęcony nam  i naszym Czytelnikom czas.  Warto było zobaczyć klasyczną motoryzację trochę z innej perspektywy, ale jakże miłej dla oka. Każdy miłośnik Syreny, Warszawy, Skody czy Malucha na pewno przygarnąłby taki obraz do swojego salonu.

Autorce życzymy powodzenia w pracy zawodowej i hobby oraz  niekończącego się źródła inspiracji.
Poniżej zapraszamy do obejrzenia próbki twórczości naszego Gościa, zostawiając naszych czytelników sam na sam ze sztuką.


Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na profil facebookowy naszego Gościa link>>.

Wyjątkowe pojazdy od A do Z. R jak Renault 4

Któż nie zna tego sympatycznego auta. Oczywiście, nie jest on bardzo popularny na naszych drogach, ale, przy odrobinie szczęścia, gdy uda nam się go spotkać na drodze, to trudno będzie nam odwrócić wzrok  i nie uśmiechnąć się. Bo to bardzo sympatyczne auto jest:)
Nasi rodacy, którzy chętnie podróżują po południu Europy na pewno utrwalili sobie ten model, który w krajach śródziemnomorskich był i jeszcze bywa bardzo popularny. Między innymi w Chorwacji jest to dość częsty widok, chociaż stan wielu egzemplarzy, ze względu na słony, morski klimat przyspieszający korozję, nie jest najlepszy.

Wszystko zaczęło się w 1961 roku, kiedy R4 wszedł do produkcji, zastępując model 4CV. Co ciekawe był to pierwszy model marki Renault z przednim układem napędowym.
Po poprzedniku przejął on silnik o pojemności 747 cm3 , który znany jest też z modelu Dauphine oraz 3-biegową skrzynię biegów. W ofercie był oferowany również z silnikiem 3-cylindrowym R3, o pojemności 600dm3.

Projekt Renault 4 został nakreślony w celu maksymalnego zwiększenia użyteczności pojazdu o czym świadczy pięciodrzwiowe nadwozie oraz obszerna i kubełkowata bryła pojazdu.  Po złożeniu tylnych siedzeń można wykorzystać 950 dm3 przestrzeni bagażowej. W swoim czasie ten model Renault porównywano z Citroenem Dyane.

W kolejnych modernizacjach model 4 otrzymał silniki o zwiększonej pojemności 845dm3 oraz 1108dm3. Nie miało to dużego wpływu na dynamikę samochodu, a jedynie na ekonomię użytkowania.

R4 nie rozpieszczał użytkownika osiągami, prędkość maksymalna 115-120km/h i sprint do 100km/h na poziomie 25s, nie powodowały gęsiej skórki. Za to jej źródeł można było poszukać w spartańskim wyposażeniu i nieobliczalnym prowadzeniu. Po części powodował to było wysoko umieszczony środek ciężkości oraz miękko zestrojone zawieszenie.

Z ciekawostek należy dodać, ze w 1981 roku, produkowana była wersja Renault 4 dla młodzieży o nazwie Jogging. Posiadała ona zwijany, tekstylny dach, specjalne czerwono-niebieskie malowanie pasów, dookoła pojazdu  na wysokości krawędzi okien. W sumie wyprodukowano ok. 8mln egzemplarzy modelu 4 przez 31 lat (1961 – 1992).  Dzięki czemu Renault 4 dołączyło do grona samochodów długowiecznych jak Citroen 2CV i popularny Volkswagen “Garbus”.

Jest to nasza kolejna propozycja na ciekawego i praktycznego klasyka, który swoim wyglądem i oryginalnością wzbudza ciekawość na ulicy. Właścicieli i fanów tego auta zapraszamy do zaprezentowania swoich egzemplarzy na naszej Motokultowej Liście.

 


Literatura: Zdzisław Podbielski – “Poznajemy samochody osobowe świata – pojazdy francuskie” – Wydawnictwa Komunikacji i Łączności – Warszawa 1986